cd ekshibicjonizm. Kamil.

    Kamil.

Jestem na etapie samoakceptacji z dozą afirmacji.

Miałem w życiu momenty, że próbowałem tłumić swoje skłonności, próbowałem być tzw. normalny. Oczywiście można tak żyć.

Jeżeli księża ślubujący abstynencję seksualną powstrzymują się od seksu, to czy to oznacza, że seks ich nie pociąga? Tu chyba chodzi o granice, jakie sobie sami wytyczamy i jak ograniczają nas normy społeczne.

Nie słyszałem o badaniach wskazujacych jaki odsetek mężczyzn wykazuje skłonności ekshibicjonistyczne i jeżeli jest to tak powszechna dewiacja, to z czego to wynika…

A co z kobietami? Podobno ten problem występuje tylko u kobiet chorych psychicznie. To skąd w kolorowych czasopismach tyle rozebranych kobiet, skąd potrzeba pokazywania się w stroju bikini, skąd potrzeba depilacji miejsc intymnych?

Czy to tylko zapotrzebowanie rynku, pogoń tych pań za pieniądzem lub odwieczny zew natury, który każe samicy przypodobać się samcowi (przepraszam za porównanie)?
Żaden człowiek nie jest w 100% kobietą i nie ma 100% mężczyzn.

Być może u ludzi takich jak ja jest w psychice więcej cech kobiecych niż u innych mężczyzn. Chciałbym być tak postrzegany jak kobiety z kolorowych czasopism, móc tak wyglądać, tak się pokazywać.

Chciałbym być kobietą, chociaż tylko kilka razy w życiu ubrałem na siebie mini spódniczkę, czy damską bluzeczkę i to tylko sam, przed lustrem.

Nigdy się nie przebierałem za kobietę i nie chodziłem po ulicach, ale czy sama chęć bycia kobietą oznacza u mnie tłumione lub skrywane do nieświadomości skłonności.

Czy jestem transwestytą?
Akceptuję się, bo może jest mi łatwiej posługiwać się maksymą „jesteś inny tzn. jesteś wyjątkowy”, niż dołować się, bo skoro jestem inny to  gorszy.
A teraz wyobraźcie sobie świat, w którym wszyscy są tacy sami, idealni, jednakowo myślący, kochający się tylko w jednej  pozycji, mający te same gusta, identycznie się ubierający…

Pozdrawiam.  Kamil.