Pan Internet

 Pan Internet.

Codziennie jesteśmy bombardowani reklamami. Dzięki reklamowanym preparatom mamy być zdrowsi, piękniejsi i sprawniejsi seksualnie.

Cóż z tego, że to jest obiecywanie gruszek na wierzbie?

Liczy się biznes, zysk. Dużym polem do popisu jest sfera seksualności. Reklamowane są kosmetyki, które spowodować mają zakochanie się w osobie obdarowującej tym prezentem.

Rola zapachu w atrakcyjności jest bardzo istotna, każdy słyszał o feromonach, hormonach zapachowych. Prowadzonych jest dużo badań w tym zakresie.

Nie jest jednak to poziom: daj jej ten kosmetyk, a się w tobie zakocha.

Albo reklama: dodaj dwadzieścia kropli specyfiku do jej drinka, a będzie uległa. To zdanie jednak niestety może być prawdziwe.

Dodana substancja chemiczna bez wiedzy – w celu psychicznego obezwładnienia – to nic innego, jak  „tabletka gwałtu”.

Wykorzystanie zmienionego stanu psychicznego do zachowań seksualnych jest kwalifikowane jako zgwałcenie, gdyż podstępem uzyskuje się wyłączenie kontroli psychicznej nad sytuacją.

Sprzedawane w sex-shopach preparaty ziołowe na szczęście (zazwyczaj) nie mają takiej mocy.

Możliwości takie dają niektóre preparaty psychotropowe, dostępne tylko na receptę specjalisty. Na czarnym rynku są one też dostępne.

Są to „rape pills”, czyli pigułki gwałtu. Zgwałcenie przy pomocy środka farmakologicznego („drug rape”) służy często nie tylko do wykorzystania seksualnego, ale do dalszego szantażu, po wykonaniu audiowizualnej rejestracji aktywności seksualnej.

Do podobnych celów bywają wykorzystywane także narkotyki.

A uzależnienie ofiary od narkotyku  bardziej wiąże ją z prześladowcami.

To bardzo mroczna część seks-biznesu…
_______

 Bądżmy czujni!  

YouTube: seksuologia.com