Jerzy Więznowski, lekarz.
Brak kontroli wytrysku warto leczyć!
Zbyt krótki czas trwania współżycia jest najczęściej w gabinecie lekarza seksuologa zgłaszanym problemem.
Wiele badań oceniało częstotliwość tej dysfunkcji.
Większość z nich wskazuje, że nawet około 30% populacji dorosłych mężczyzn ma problemy z panowaniem nad wytryskiem, czyli ejakulacją i czas trwania stosunku wynosi poniżej dwóch minut, a nieraz i mniej niż jedną minutę.
Niespodziewany wytrysk nasienia szybko po rozpoczęciu gry miłosnej jest typowy dla wchodzących w dorosłe życie.
Należy traktować to jako fizjologię i nie wymaga to leczenia.
Zazwyczaj nadpobudliwość seksualna zmniejsza się, jeżeli następują kolejne zbliżenia w następnych dniach.
Ustąpienie krępującego objawu jest szybsze, jeżeli jest stały układ partnerski.
Ważny jest stosunek partnerki do zaistniałej sytuacji. Przecież zbyt szybki finał gry miłosnej, to nie objaw braku potencji, tylko raczej swoistej „nadpotencji”. Wysoki poziom podniecenia przy słabo jeszcze wykształconych mechanizmach kontroli nerwowej powoduje to „spalenie się w przedbiegach”.
Jest to jakby „jeszcze nic się nie zaczęło, a już się skończyło”.
To oczywiście dla partnerki frustrujące, ale przecież to oznacza, że ona działa silnie ekscytująco na partnera, w pewnym sensie zbyt silnie!
Z napięciem seksualnym jest bowiem tak, jak z napięciem w sieci elektrycznej. Gdy prąd jest zbyt mocny, to „wysiada” bezpiecznik lub przepala się żarówka.
Gdy podniecenie jest zbyt duże, to dochodzi do wytrysku nasienia (nawet bez wzwodu) i w rezultacie penis wraca do stanu spoczynku, czyli zwisu.
Dobrze, jeśli partnerzy znają podstawowe zasady fizjologii seksualności, nie popełniają wtedy błędów psychologicznych.
Młody człowiek po wystąpieniu niekontrolowanego, szybkiego wytrysku często dość szybko jest w stanie uzyskać ponowny wzwód i wtedy wyładowanie następuje zazwyczaj później.
Należy jednak zachować po pierwszej „erupcji nasienia” spokój i nie dążyć nerwowo do uzyskania szybkiego ponownego usztywnienia penisa.
Błędem jest też niepróbowanie „poprawki” i uznanie miłosnego spotkania za porażkę po pierwszym zbyt szybkim wytrysku.
Niestety bywa, że niesłusznie odracza się w czasie następne „bliskie spotkanie” – w celu „nabrania sił”, gdy
Para spotyka się, ale unika zbliżeń.
Jeśli dopiero po kilku miesiącach zdecydują się ponownie na powtórzenie bliskości – to niestety falstart jest bardzo prawdopodobny.
Upływ czasu w takich sytuacjach zwiększa napięcie i może być nawet gorzej niż poprzednim razem.
Także błędem jest próbowanie seksu z inną.
Poziom stresu jest zazwyczaj w takiej sytuacji wyższy.
W nie podejmuje się leczenia, gdy zgłaszający się młody człowiek nie ma stałej partnerki.
Podobne, gdy ma wiele partnerek… Chłopak zmieniający dziewczyny od dyskoteki do dyskoteki to chaos.
A chaos to przeciwieństwo zdrowia seksualnego.
Dopiero w stałym związku, gdy zbliżenia są regularne i dość częste, można ocenić, czy występuje problem medyczny wymagający leczenia.
Czas trwania zbliżenia nie jest jedynym czynnikiem określającym stopień nasilenia problemu.
Istnieją zresztą właściwie “trzy czasy” trwania kontaktu, oceniane od momentu penetracji waginy do momentu wytrysku (wypływu) nasienia.
Inny czas podaje kobieta, inny partner – zazwyczaj krótszy od rzeczywistości. Trzecim czasem jest czas obiektywny, mierzony stoperem przez partnerkę.
Ważniejszym parametrem jest aspekt kontroli wytrysku. Mężczyzna powinien mieć wpływ na czas trwania zbliżenia, a konkretnie na przyspieszenie lub opóźnienie momentu wytrysku.
Rzadko jest to pełna kontrola, wiele przecież zależy od zachowania się kochanki. Uzyskanie znacznej kontroli nad odruchem ejakulacji, to właściwy cel terapii wczesnego wytrysku.
Trzeba stwierdzić, że bywa, brak dobrych efektów mimo wysiłków i dobrych leków.
Dotyczy to około 20% pacjentów.
Chciałbym zwrócić uwagę na zachowania, które przyczyniają się do występowania tej najczęstszej dysfunkcji seksualnej u panów.
Zacznijmy od masturbacji. Na jej temat narosło wiele mitów i nieporozumień, wiele z nich pokutuje do dzisiaj.
Masturbację w okresie adolescencji (dojrzewania) uważa się za fizjologię (normę).
Nie znaczy to jednak, że zachowania masturbacyjne nie są pozbawione pewnych niebezpieczeństw.
Niewłaściwie w młodości wykonywana masturbacja sprzyja trudnościom w seksie w wieku dojrzałym.
Zwykle młody chłopak nie zwraca uwagi na twardość penisa i pozwala na wytrysk przy niepełnej erekcji. Masturbuje się szybko, „łapu-capu”, nie stara się utrzymywać dłużej stanu pełnego ukrwienia. Akty masturbacyjne są najczęściej krótkie i zbyt częste.
Charakterystyczne dla tej formy seksu jest dążenie do szybkiego obniżenia napięcia, do wyładowania.
Zjawisko to jest związane także szerzej; z naszą kulturą, w której napięcie, także seksualne określane jest znakiem minus i stąd dążenie do szybkiego pozbycia się “tego minusa”.
A przecież napięcie, to jeszcze ciągle możliwość, to potencja i można traktować je jednak jako „plus”.
Młody człowiek z problemem kontroli wytrysku często ma kłopoty z byciem „tu i teraz”.
“Multi tasking” widać w gabinecie. Pacjent słucha nieuważnie, spieszy się, spogląda na zegarek, dzwoni telefon komórkowy…
Sfera seksu nie jest przecież syndromem wyizolowanym, autonomicznym. Jest to wypadkowa stanu zdrowia fizycznego i psychicznego.
Nie można także pominąć aspektu duchowego, hierarchii wartości, stosunku do partnera i drugiego człowieka.
Czują to kobiety, które inaczej postrzegają partnera, który ma kłopoty ze wzwodem, a inaczej z wczesnym wytryskiem.
Mężczyzna z problemem wzwodu generuje zazwyczaj współczucie i chęć pomocy, zaś partnerzy cierpiący na wczesny wytrysk bywają spostrzegani jako egocentryczni, samolubni, egoistyczni, odbierający im seksualną przyjemność.
Ten osąd jest potęgowany tym, że partner często unika rozwiązania problemu. Mimo nalegań nie zgłasza się do lekarza, czasami przez kilka lat. Powstaje wtedy mechanizm błędnego koła. Partnerka unika współżycia, bo nie przynosi jej to dostatecznej satysfakcji.
Wczesny wytrysk z brakiem kontroli prowadzi rówież mężczyzn do unikania kobiet.
Boją się oni nowych znajomości, nowych związków. I wracają nieraz do aktywności młodzieńczej, do autoerotyzmu.
Na zakończenie chciałbym ostrzec przed zakupem w internecie preparatów do samoleczenia.
Nie powinno się działać w oderwaniu od całokształtu obrazu klinicznego i indywidualnej sytuacji życiowej.
Potrzebne jest spojrzenie lekarskie. Należy na przykład wykluczyć ewentualne współistnienie patologii ze strony gruczołu krokowego (prostaty).
Ważną opcją w terapii jest stosowanie leku. Jest to skuteczna metoda, choć ma swoje minusy. Aktywne leki są wyłącznie dostępne na receptę.
Preparaty dostępne bez przepisu lekarza mają znaczenie pomocnicze.
Należy podkreślić, że problem pozostawiony sam sobie zwykle ulega utrwaleniu. Może też prowadzić do pojawienia się innych seksualnych dysfunkcji.