Sex and drug…

Pułapka środków uzależniających.

Nie byłoby alkoholików, gdyby nie fakt, że alkohol będąc jeszcze w jamie ustnej zaczyna już działać.
Robi się ciepło, błogo, bezpieczniej. Znika nieśmiałość, można bez lęku zaprosić nieznajomą do tańca… Rozwiązuje się język.
Niestety pijąc alkohol można uzależnić się.

Jest to silne uzależnienie. Nagłe odstawienie alkoholu powoduje u uzależnionego objawy abstynencyjne. Nasilonym wariantem zespołu odstawienia jest majaczenie drżenne, czyli „delirium tremens”.

Jest to stan zagrożenia życia i powinno się chorego hospitalizować.
Wpływ alkoholu na seksualność jest wielopiętrowy i wymagałoby osobnej rozprawy. Nietrudno jednak wyobrazić sobie odczucia kobiety, gdy mężczyzna zaczyna zaloty, jak sobie „dobrze wypije”. Powszechnie znany jest slogan, że „nie ma brzydkich kobiet, bywa tylko za mało wina…”
Jedną z przyczyn picia alkoholu przed seksem jest jego opóźniający wpływ na zbyt szybki wytrysk. I to jest następna pułapka.

Kontynuowanie tej metody „leczenia” kreuje problemy z erekcją.

Jeżeli ma się pecha to dochodzi do alkoholowego uszkodzenia wątroby. Metabolizm komórki wątrobowej jest wtedy zakłócony i testosteron jest zamieniany na hormony „bardziej żeńskie”.

Podawanie wtedy testosteronu powoduje, że mężczyzna staje się jeszcze mniej męski!

Generalnie alkohol działa hamująco na sferę seksualną, ale rozhamowuje psychicznie. Szczególnie niekorzystne jest piwo, bo oprócz alkoholu zawiera lupulinę (z chmielu). Lupulina to silny „antypobudzacz”.

Wywar z szyszek chmielu to ludowy sposób na nałogową masturbację, która była kiedyś uważana za poważne schorzenie grożące ślepotą i wypadaniem rdzenia nerwowego. (sic!). Jeszcze dziś wielu młodych ludzi źródło wszelkich kłopotów upatruje w masturbacji. Nie papierosy, alkohol, „prochy”, anaboliki na siłowni – tylko masturbację uważano za główne zło”!…

Poczucie winy związane z fizjologiczną masturbacją ma ciągle dużą moc autodestrukcyjną. Oczywiście nierzadko stykamy się z patologicznym aspektem praktyk autoerotycznych. Trudno przecież uznać za prawidłowe kilkanaście aktów masturbacji na dobę i jedno spotkanie z dziewczyną (w kinie…) w weekend.
Coraz popularniejszym „psychoactivum” są pochodne amfetaminy. Pacjenci podają, że jest to kokaina. Prawdopodobnie rzadko jest to czysta kokaina, bo jest ona droga i trzeba dostarczyć ją z daleka…

Mniej „topowa” amfetamina działa w przybliżeniu podobnie i jest tania w produkcji.

Amfetamina i środki o działaniu amfetaminowym usuwają zmęczenie, nie odczuwa się potrzeby snu, przyspieszają się procesy myślowe.

Zwiększa się przerzutność uwagi, podnosi się ciśnienie tętnicze krwi.

W połączeniu ze stresem (podniecenie, wysiłek) specyfiki te mogą, zwłaszcza u starszych, przyczynić się do zawału mięśnia sercowego. Znane zejścia śmiertelne młodych w dyskotekach spowodowane były odwodnieniem i zaburzeniami elektrolitowymi. Ekstaza (pochodna „amfy”), Red Bull, piwo, kawa są diurektykami, czyli środkami moczopędnymi.

Wysiłek (taniec, seks) powoduje także dużą utratę płynów, przez pocenie. Taki zestaw substancji i zachowań  może nawet młodego mężczyznę  fizycznie wykończyć!

Na samą seksualność amfetamina działa różnie, w zależności, w którym momencie „ars amandi” się ją wprowadzi do organizmu. Stąd tak różne opisy seksu po „amfie”.

—-

Niepokoi eksperymentowanie z grzybkami, nawet muchomorami. „Grzybkowi” pacjenci trafiają głównie na toksykologię i psychiatrię.  Niektórzy jednak pouszkadzają sobie wątrobę i też stają się pacjentami seksuologicznymi. Nie chodzi tylko o wpływ toksyczny składników.   Mózg człowieka to „puszka Pandory”, są tam różne „złe moce” i można niechcący je wyzwolić.

Nawet leki psychotropowe stosowane ze wskazań medycznych miewają atypowe, zaskakujące działania.

Jako lekarz psychiatra uważam, że absolutnie nie należy środkami wpływającymi na mózg eksperymentować!
Po zażyciu LSD można tworzyć artystyczne dzieła, ale i można wyskoczyć w panice oknem…

Osobną pozycję w „kryminalnej” partycji seksu zajmują „pigułki gwałtu”.

Są to leki anksjolityczne, czyli przeciwlękowe stosowane powszechnie w psychiatrii i anestezjologii. Leki tej grupy stosuje się jako przygotowanie przed zabiegiem chirurgicznym, niektórzy nazywają to „głupim Jasiem”.

Stan po zażyciu takiego środka jest zbliżony do upojenia alkoholowego, niezborność ruchowa jest jednak zwykle słabiej wyrażona.

Charakterystyczna jest uległość, podatność na sugestie.

Ofiara wykonuje polecenia, którym normalnie nie podporządkowałaby się. Posłusznie wychodzi z lokalu, daje się zawieść autem, nie stawia oporu przy rozbieraniu.

Drapieżnik liczy na to, że krzywdzona nie będzie pamiętała, co się działo.

Po odzyskaniu świadomości jasnej – istotnie ofiary mają duże luki pamięciowe, rzadko jednak jest to „czysta karta”…

Należy podkreślić, że wszelkie czynności seksualne  “uzyskane” podstępnym podaniem środka psychoaktywnego prawnie kwalifikowane są jako zgwałcenie.
Już jednak samo podanie komuś substancji chemicznej/biologicznej bez wiedzy i zgody jest przestępstwem.

J.Więznowski lekarz

YouTube: seksuologia.com