seksuologia.com
Dawne czasy…
Trafiła kiedyś do nas sympatyczna dwudziestolatka z problemami związanymi z syndromem DDA. Chodziło Jej o doraźną poradę.
(DDA to skrót od terminu „dorosłe dziecko alkoholika”).
Skarg ze strony seksuologicznej nie zgłaszała, choć podała, że lubi dostawać „lanie” od kochanka, był to niezbędny element ich „ars amandi”. Przyznała, że jako dziecko była regularnie chłostana przez pijanego ojca.
Młoda kobieta nie widziała problemu, choć jej “linia życiowa” była wyraźnie związane z patologią dzieciństwa.
Jej partnerowi sprawiało przyjemność wiązanie jej (niezbyt mocne) oraz bicie paskiem po pośladkach. Oboje traktowali to jako seksualną zabawę, preludium seksualnego zespolenia. Planowali mieszkanie za granicą, gdyż mężczyzna był obcokrajowcem.
Po dwóch latach kobieta ponownie zjawiła się w gabinecie, mówiąc, że rozstała się z poprzednim partnerem.
Zniechęcił ją styl życia kochanka. Po pracy spędzał czas na majsterkowaniu i słuchaniu „spankingowych” kaset audio. Nie mieli życia towarzyskiego, nigdzie nie bywali. Mieszkali na uboczu wsi.
Sprawy „miłosne” przestały się jej podobać, partner okazał się „dużo większym sadystą, niż ja masochistką” wyznała.
Ta asymetria oczekiwań była siłą erozyjną dla trwałości układu.
Wspomniane „szczególne kasety” były nagraniami odgłosów wymierzania kar cielesnych. Dźwięków razów i płaczu bitych dziewcząt słuchał partner codziennie, całymi godzinami! Nastrajało go to do aktywności w nocnej porze
Z biegiem czau była ona coraz mocniej obezwładniana sznurami.
To nie było już symboliczne wiązanie. Klapsów i „pasów” też było więcej.
Ale tak naprawdę to dopiero zaniepokoiła ją nowa praktyka seksualna, mianowicie codzienne nakłuwanie jej piersi cienką igłą i zlizywanie kropelek krwi.
W tych momentach partner był bardzo podniecony, ” miał taki dziki wzrok, że się go wtedy bałam”.
Jednej nocy przyśniła się jej mama, ostrzegała ją przed tragedią z kochankiem. Dziewczyna przyjechała więc do Poznania i do tego kraju, do partnera – już nie wróciła…
“””””””””
spanking.2
Dawne wychowanie… J.Więznowski. seksuologia.com
Do niedawna karanie cielesne było wręcz rytualne. Powszechny był też kontekst erotyczny tych kar .
Bicie po pośladkach odbywało się zwykla „na golasa”, w upokarzającej scenerii, z użyciem specjalnych urządzeń, gdzie delikwent czy delikwentka kładli się „wypinając pupę”.
Zażenowanie, a raczej upokorzenie było planowo ważną komponentą kary.
W wychowaniu długo nie doceniano takich wartości, jak godność dziecka, prawo do prywatności i nienaruszalności cielesnej.
Dziecko miało być przede wszystkim bezwarunkowo posłuszne rodzicom i w ogóle dorosłym.
Systemowe i ceremonialnie upokarzające wykonywanie kar wzmacniało i utrwalało tkwiące powszechnie w ludzkiej psychice ukryte skłonności do sadyzmu i dominacji.
W opisanej powyżej relacji typu „dominacja-uległość” pojawiła się krew. Traktuje się to jako objaw sadyzmu i fetysz, wampiryzm, bo tak nazywa się opisywane zachowanie z nakłuwaniem igłą, powinien być traktowany znacznie poważniej, niż seksualne zabawy z klapsami na gołe pośladki.
W społecznościach klubów „sado-maso” zazwyczaj unika się praktyk z krwią. Przemawiają za tym względy sanitarne; kontakt z krwią w dobie HIV i nosicielstwa innych chorób jest niebezpieczny.
W kryminologii skrajnym przypadkiem wampiryzmu bywa tak zwany „mord z lubieżności”. Krew ofiary jest wtedy fetyszem dla napastnika, wampira. Cytowana młoda dziewczyna uciekła z domu dewianta…
System wychowawczy stawiający na bezwzględne posłuszeństwo wobec rodziców i dorosłych, gdzie priorytetem jest grzeczność i brak prawa do pytań, ma wpływ nie tylko na rozwój indywidualny, ale i na cechy całych społeczeństw.
Wymuszona karami fizycznymi uległość skutkuje tym, że tacy ludzie już jako dorośli są okrutni, a jednocześnie łatwo nimi manipulować.
Polecam uwadze film pt. „Biała wstążka”. Austriacki reżyser Michael Haneken otrzymał za niego w Cannes „Złotą Palmę”.
Film ten pokazuje okres początków XX wieku, kiedy pełni hipokryzji dorośli surowo tępili wrażliwość i okazywanie ludzkiej słabości przez nastolatków.
Kiedy w Niemczech formował się faszyzm, to byli oni już młodymi dorosłymi.
Być może ułatwia to zrozumienie, dlaczego tak faszyzm wynaturzył się w nazizm w Niemczech, a nie stało się tak w faszystowskich Włoszech.
Dzieci we włoskich rodzinach były kochane, w niemieckich głównie musztrowane, wręcz tresowane.
Idea nazizmu trafiła tam na bardzo podatną glebę.
Wiemy, że miłość to czasownik, a nie rzeczownik. Dla dziecka miłość to funkcja czasu i poświęcanej mu uwagi; po tym dziecko poznaje, że jest ważne i kochane.
I tylko wtedy może nauczyć się ono samodyscypliny i umiejętności stanowienia granic, a także respektowania praw i granic innych.
Takie dziecko, gdy będzie dorosłe, to nie będzie uciekać od odpowiedzialności i nie odda łatwo władzy nad sobą różnym manipulantom!
Potrafi nawiązywać zdrowe relacje, także w sferze intymnej, które będą stabilne i trwałe.
Ludzie wychowani w atmosferze miłości są w życiu tolerancyjni, potrafią być wspaniałomyślni.
Nie dążą do autorytarnej władzy, tak w rodzinie, jak i poza nią, w społeczności, w państwie.
Jerzy Więznowski
